Relacja z obozu zimowego.

Data publikacji: 17-02-2009 23:00

01.02.09, niedziela – dzień pierwszy.

Wszystko zaczęło się w Krakowie – w autobusie PKS relacji Gliwice – Zakopane, kiedy to całość ekipy spotyka się z naszym przewodnikiem Pawłem i rusza zakopiańską drogą do Nowego Targu. Krótkie przywitanie, wymiana uścisków między tymi bardziej lub mniej znajomymi kursantami
i ruszamy.

Przystanek Nowy Targ. Tu oglądamy ciekawy układ rynku, słuchamy Krzyśka R., opowiadającego o zapomnianych piwnicach tuż pod jego uliczkami i z zaciekawieniem słuchamy opowieści o Orkanie, przed którego pomnikiem przyszło nam stanąć. Po chwili ruszamy dalej. Zwiedzamy dwa kościółki – najstarszy według faktów p.w. św. Katarzyny i najstarszy według legendy p.w. św. Anny, o których opowiada nam Agnieszka.

Tu łapie nas zachód słońca. Jest już dosyć późno, a my jeszcze dzisiaj mamy dostać się na Turbacz, gdzie zaplanowano nasz pierwszy nocleg.

Podjeżdżamy busem do Kowańca i zielonym szlakiem ruszamy w górę. Po drodze mijamy kilka kapliczek, ciekawy pomnik M. Kolbego na polanie Brożek, wchodzimy na Bukowinę Waksmundzką (1105 m npm) i w końcu docieramy pod Kaplicę Papieską, gdzie Grażyna opowiada nam jej historię.

Do schroniska na Turbaczu docieramy w świetle czołówek. Jemy kolację i z kubkiem gorącej herbaty w ręku powtarzamy nad mapami przebytą trasę. O schronisku opowiada nam Natalia.

02.02.09 poniedziałek – dzień drugi.

W nocy dołączył do nas Krzysiek. Śniadanie jemy w promieniach porannego słońca wbijającego się przez okna do schroniskowej jadalni. Po śniadaniu szybkie pakowanie i podzieleni na grupy idziemy przed schronisko. Tu się rozłączamy – jedni idą „popanoramkować”, drudzy zwiedzić Muzeum Turystyki Górskiej znajdujące się tuż obok. Po kilku chwilach wracamy po plecaki
i idziemy dalej.

Ruszamy żółtym szlakiem pod Szałasowy Ołtarz i przez Czoło Turbacza (1259 m npm), po kilku panoramkowych postojach, docieramy na Przełęcz Borek, gdzie Jasiek przedstawia nam uroki przyrody Gorców i opowiada nam o GPN. Tu ponownie się dzielimy, tym razem jednak z innego powodu. Ekipa „starszych” (Grzesiek, Ania i Krzysiek H.), zmagających się z niedoleczoną grypą, wędruje łagodnym niebieskim szlakiem wzdłuż malowniczego zimą Kamienickiego Potoku, a reszta kontynuuje wędrówkę żółtą ścieżką przez Kudłoń (1276 m npm) i Gorc Troszacki (1235 m npm). Spotykamy się w Rzekach, gdzie nocujemy w leśniczówce (dawnym budynku dyrekcji Gorczańskiego Parku Narodowego). Tu odwiedza nas Agnieszka Ł., radość Pawła nie zna granic…

03.02.09 wtorek – dzień trzeci.

Wstajemy wcześnie rano, by zdążyć na autobus do Szczawy, gdzie znajduje się Muzeum I Pułku Strzelców Podhalańskich AK. W leśniczówce zostaje ekipa „starszych” i Radek z Magdą, planujący zakupić zapasy jedzenia na kolejne dwa dni.

Sprzątamy chatę i ruszamy w godzinę po wyjściu reszty na autobus. Idziemy spokojnym tempem i ku naszemu zdziwieniu na Nowej Polanie spotykamy cały obóz – autobus nie przyjechał, zmuszając grupę do powrotu na szlak. Ruszamy na Gorc (1228 m npm). Idąc przez Łysiny (1081 m npm) wkraczamy w bajkowy świat przysypanego śniegiem lasu. Aparaty w ruch – nie da się ominąć tego miejsca obojętnie. Polany Świnkówka i Gorc Kamienicki dostarczają nam kolejnych widokowych wrażeń – rozległe polany z urokliwymi bacówkami wyglądają niesamowicie.

Do Hawiarskiej Koliby wchodzimy późnym wieczorem. Spędzimy tu trzy noce. Jest zimno, trzeba narąbać drewna, rozpalić w piecu… i po chwili mamy pierwszego rannego – Rafał dostał kawałkiem drewna prosto w oko. Dobrze, że mamy dwóch lekarzy i ratownika medycznego – natychmiast udzielają rannemu pomocy. Kontuzja jednak nie przeszkadza Rafałowi w opowiedzeniu nam o
chatce i zaśpiewaniu chatkowej piosenki…

Resztę wieczoru spędzamy pod hasłem „II wojna światowa w Gorcach”. Wysłuchujemy pasjonującego elaboratu Konrada, opowieści Marcina o I Pułku Strzelców Podhalańskich AK, a o partyzantce
i „Ogniu” dopowiada nam Paweł. To był długi wieczór…

04.02.09 środa – dzień czwarty.

Środa dniem odpoczynku od Gorców. Na lekko schodzimy do Ochotnicy Górnej na autobus,
a nim do Krościenka. Nie wszyscy jednak zostają. Część ekipy już dzisiaj opuszcza obóz i wraca do domu.

Małe zakupy, kilka słów o miasteczku i ruszamy na Trzy Korony (982 m npm). Na szczycie naszym oczom ukazuje się przepiękny widok na dolinę Dunajca. Gdzieś na horyzoncie majaczą zachmurzone Tatry. Świętujemy wejście kawałkiem czekolady, łykiem rozgrzewającego napoju
i schodzimy na dół. Tym razem idziemy przez Zamkową Górę (799 m npm). Oglądamy ruiny Zamku Pienińskiego, gdzie Grzesiek opowiada nam o św. Kindze, której figura stoi nieopodal. Słuchamy także opowieści o zamku i po małej bitwie na śnieżki wracamy do Krościenka.

Mamy sporo czasu zanim przyjedzie autobus powrotny do Ochotnicy, spędzamy go więc w miłej atmosferze w pobliskim barze. Do Hawiarskiej Koliby podchodzimy w zupełnym zmroku, ale co to dla nas, przyszłych przewodników…

05.02.09 czwartek – dzień piąty.

Dzisiaj kolejna wycieczka. Wynajętym busem ruszamy w „Tour de Gorce”. Zaczynamy od Dębna, gdzie oglądamy piętnastowieczny drewniany kościółek p.w. św. Michała Archanioła, wpisany na listę UNESCO. Następnym przystankiem jest Frydman i jego dwa interesujące zabytki – kościół
z XIII/XIV w. p.w. św. Stanisława Biskupa oraz kasztel Horvathów Paloscayów z XVI w.

Na trasie mamy wiele atrakcji i wiele możliwości by poćwiczyć opisywanie zabytków architektury. Zwiedzamy kościółek w Harklowej i jedziemy dalej do Łopusznej, gdzie zatrzymujemy się nieco dłużej. Zwiedzamy dwór Tetmajerów, Muzeum Kultury Szlacheckiej, po kolei oglądając z zaciekawieniem wnętrza wszystkich zabudowań i słuchając opowieści z dawnych czasów pani przewodnik z Muzeum. Na koniec zwiedzamy kościółek Świętej Trójcy z drugiej połowy XV w. i podchodzimy do grobu ks. prof. J. Tishnera, gdzie chwilą ciszy i modlitwy czcimy jego pamięć.

Kolejnym przystankiem jest Nowy Targ, gdzie opuszcza nas znaczna większość grupy. Już tylko
w szóstkę idziemy na obiad i z pełnymi brzuchami ruszamy dalej. Przed nami kościół św. Elżbiety Węgierskiej w Trybszu, spiskie kościoły w Łapszach Wyżnych, Łapszach Niżnych i Niedzica. Tu zwiedzamy czternastowieczny kościół p.w. św. Bartłomieja i Zamek Dunajec nad Jeziorem Czorsztyńskim, gdzie na dziedzińcu z zaciekawieniem słuchamy Pawła, opowiadającego
o Inkaskich historiach zamku.

Kiedy podjeżdżamy pod zamek w Czorsztynie jest już ciemno. Nie udaje nam się wejść do środka, więc wracamy do busa, w którym Natalia opowiada o zaporze i zalanych wodami Dunajca Maniowach.

Wieczorem rozmawiamy o pasterstwie. Agata przedstawia nam jego historię dawniej i dziś, a my śledzimy na mapach nazwy polan, szałasy i bacówki.

06.02.09 piątek – dzień szósty.

Opuszczamy Hawiarską Kolibę. Wczesnym rankiem odłącza się od nas Agata i tak oto zostajemy bez służby medycznej na pokładzie.

Jest przepiękna pogoda i wkrótce naszym oczom ukazuje się przepiękny widok na Tatry, który później towarzyszy nam już przez cały dzień. Wspaniała nagroda dla wytrwałych. Ruszamy w drogę żółtym szlakiem, by na przełęczy Przysłop wejść na zielony, prowadzący na Jaworzynę Kamienicką (1288 m npm), tuż pod kapliczkę Bulanda. Nie spieszymy się, rozkładamy się na polanie, słuchamy opowieści o Bulandzie i rozkoszujemy się wspaniałymi, zimowymi widokami. Po dłuższej chwili ruszamy dalej i dobijamy do czerwonego, Głównego Szlaku Beskidzkiego wiodącego na Turbacz. Zatrzymujemy się po drodze na Przełęczy Długiej, oglądamy z daleka Metysówkę i o zachodzie słońca wchodzimy ponownie do schroniska na Turbaczu.

Do późnego wieczora podziwiamy przez okna sali kominkowej widoki na Tatry i rozświetlone poniżej stoki. Dosyć wcześnie kładziemy się spać. Jutro przed nami chyba najdłuższy odcinek obozowej trasy…

07.02.09 sobota – dzień siódmy.

Nasz cel: Luboń Wielki (1022 m npm).

Startujemy tuż po 9.00 i po niedługim czasie wchodzimy na szczyt Turbacza (1310 m npm). Najwytrwalsi, tj. Ania, Grzesiek, Natalia, Jasiek i Paweł, stają na najwyższym punkcie obozowego programu. Po krótkiej sesji zdjęciowej ruszamy dalej. Wędrujemy Głównym Szlakiem Beskidzkim przez Rozdziele (1196 m npm), mijamy miejsce katastrofy samolotu sanitarnego z 1973 roku, wchodzimy na Obidowiec (1106 m npm) i w końcu docieramy do schroniska „Stare Wierchy”, gdzie mieliśmy nocować według pierwotnego planu. Chwila na dłuższy postój.

Przez Jaworzynę Ponicką (995 m npm) i Bardo (948 m npm) idziemy na Maciejową (815 m npm). Przy bacówce „Na Maciejowej” Ania opowiada o Moskałówkach, wspólnie robimy panoramkę
i karmimy oczy wspaniałym widokiem Babiej Góry (1725 m npm). Przed nami jeszcze kawał drogi, więc po niedługim czasie idziemy dalej – schodzimy do Rabki.

Zatrzymujemy się by zrobić ostatnie zakupy i z zapakowanymi plecakami idziemy do Muzeum Regionalnego im. Władysława Orkana. Udaje nam się wejść do środka dosłownie w ostatniej chwili. Dzięki uprzejmości opiekunek muzeum, mogliśmy na żywo zobaczyć bogatą ekspozycję etnograficzną we wnętrzu starego drewnianego kościółka p.w. św. Marii Magdaleny.

W trakcie czekania na busa Jasiek opowiada nam o Orkanie. Jedziemy tylko chwilę oszczędzając buty przed „asfaltowaniem” i zielonym szlakiem z osiedla Śmietanowa ruszamy w górę. Idziemy w świetle czołówek i droga wydaje nam się wyjątkowo długa. Dodatkowo strome, oblodzone podejście daje się we znaki.

W końcu docieramy do celu. W schronisku na Luboniu jesteśmy jedynymi gośćmi. Fundujemy sobie niebagatelną kolację i przy dźwiękach gitary świętujemy śpiewając do późnej nocy. Wspaniałe miejsce na ukoronowanie ośmiodniowej, obozowej włóczęgi.

08.02.09 niedziela – dzień ósmy.

Gdy wstajemy leje rzęsisty deszcz, jednak tuż po chwili zza chmur wychodzi słońce zachęcając do wyjścia przed schronisko. Dopiero teraz możemy w pełni podziwiać jego oryginalną budowę oraz otaczające widoki. I tu nie obywa się bez porządnej panoramki.

To już ostatni dzień obozu. Żegnając się ze schroniskiem na Luboniu, ale i w myślach z całymi Gorcami, idziemy niebieskim szlakiem przez Surówki (898 m npm) na Luboń Mały (869 m npm).
Idąc dalej schodzimy do Naprawy i dobijając do Zakopianki wracamy do szarej rzeczywistości.
W Skomielnej Białej łapiemy PKS i w Krakowie żegnamy się z Pawłem dziękując za wspaniały, świetnie prowadzony obóz. Wracamy do domu…

Anna Wereszczyńska
Grzegorz Góralik

gorceGdzieś na gorczańskim szlaku

Dodaj komentarz

Musisz być zalogowany aby dodać komentarz.

Zapraszamy na kurs przewodników beskidzkich osoby zamieszkujące miasta regionu: Gliwice, Katowice, Zabrze, Bytom, Tarnowskie Góry, Ruda Śląska, Sosnowiec, Rybnik, Żory, Chorzów, Świętochłowice, Siemianowice Śląskie, Mysłowice, Mikołów, Piekary Śląskie, Czeladź, Będzin, Dąbrowa Górnicza, Wodzisław Śląski, Jastrzębie Zdrój, Knurów, Tychy, Jaworzno.